14 września 2015

Makijaż na kosmiczny katar - Cienie i róż BOURJOIS i ... coś jeszcze

W zasadzie, to powinnam zacząć od tego "coś jeszcze", bo w zasadzie to jest kluczowe w całym temacie, ale może zacznę od początku.

Tak się zdarzyło, że mam dziś naprawdę gigantyczny katar. Właściwie największy był wczoraj, dziś już jest zdecydowanie lepiej No cóż, początki jesieni. Niby nie jakaś ciężka choroba, ale cieknie z nosa non stop. Wiadomo, co to powoduje - nieunikniony ogropny obrzęk nosa, zaczerwienienie skrzydełek (?) nosa po obu stronach i co najgorsze mega wrażliwość skóry podczas wydmuchiwania tego, co cieknie (sorry za dosadny opis, ale musimy mieć pełną świadomość kataklizmu, jaki się pojawia na twarzy podczas kataru).
Jakby tego było mało, lekki stan podgorączkowy spowodowany wielkim katarem powoduje, przynajmniej u mnie, taką bladość twarzy, że mam obawy pokazać się nawet domownikom, żeby nie straszyć, nie mówiąc już o wyjściu z domu.

Testowałam sposób jak niżej i to naprawdę działa

Po pierwsze, nie dopuścić do super-wrażliwej skóry na nosie w czasie wydmuchiwania

To, oczym napisałam "coś jeszcze", to zwykła wazelina, ja akurat miałam pod ręką taką malutką kosmetyczną wazelinkę o zapachu pomarańczowym firmy FLOS LEK. Przyznaję, że kupiłam ją jakiś czas temu ze względu na fajne małe opakowanko i śliczny zapach, właściwie, to jej nie używałam, bo na lato miałam inne, no cóż, bardziej atrakcyjne produkty na usta. A tu, jak znalazł.

Z doświadczenia wiedziałam, że na wrażliwą skórę nosa, sfatygowaną ciągłym siąkaniem, absolutnie nie można nałożyć dowolnego kremu do twarzy. Nie wdając się w szczegóły napiszę tylko, że jeśli to zrobimy, skóra zacznie piec. Po to właśnie zastosowałam wazelinę, aby tego uniknąć.

Ważna rzecz, aby uniknąć etapu bolącej skóry, zaczęłam smarować skrzydełka nosa ZANIM stał się mocno czerwony od siąkania. Po prostu od razu, jak się zorientowałam, że mam katar. Efekt jest taki, że dziś, mimo, że katar jeszcze się trzyma (jak to mówią? siedem dni?), to skórę na nosie mam w całkiem niezłej kondycji i absolutnie nie "zmacerowaną".

Niezbędne podczas kataru, no i ślicznie pachnie


A teraz o majkijażu, czyli BOURJOIS

W dniach kataru-giganta stosuję super delikatny makijaż oparty na dwóch kosmetykach - bladziutki satynowy cień do powiek BOURJOIS, ma delikatną konsystencję, bardzo dobrze trzyma się na powiece, w zasadzie nie wymaga poprawiania w ciągu dnia i drugi kosmetyk tej samej firmy - róż do policzków, w dniach katarowych najlepiej wziąć odcień delikatnego różu, żeby nie było zbyt dużego kontrastu z bladą skórą twarzy.

Róż i jasny cień - te dwa kosmetyki wystarczą do makijażu "na katar"


Jeśli mam wyjść z domu, na usta zamiast pomadki nakładam leciutki, jasny błyszczyk do ust. Ja akurat mam pod ręką essensce i chyba się skuszę, bo właśnie wychodzę :)

No to już jest niekonieczne, ale miłe




6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak, tu najważniejsza jest ochrona skóry nosa, na drugim miejscu makijaż :)

      Usuń
  2. Ja ze swojej strony mogę polecić zamiast wazeliny jeszcze masło shea! Łagodzi, ochrania i świetnie regeneruje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję następnym razem, oby nie nastąpił zbyt szybko :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń